czwartek, 14 stycznia 2016

Warszawskie dzieci

Polska piosenka skomponowana w 1944 do słów Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego z muzyką Andrzeja Panufnika; jedna z popularnych piosenek powstania warszawskiego. Piosenka została skomponowana 4 lipca 1944 i nagrana 1 sierpnia 1944 dla radiostacji Błyskawica i po raz pierwszy wyemitowana 8 sierpnia 1944; obok Warszawianki stała się jedną z najpopularniejszych piosenek powstańczych.




TEKST:
Nie złamie wolnych żadna klęska,
Nie strwoży śmiałych żaden trud —
Pójdziemy razem do zwycięstwa,
Gdy ramię w ramię stanie lud.
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Gdy padnie rozkaz Twój, poniesieni wrogom gniew!
Powiśle, Wola i Mokotów,
Ulica każda, każdy dom —
Gdy padnie pierwszy strzał, bądź gotów,
Jak w ręku Boga złoty grom.
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój...
Od piły, dłuta, młota, kielni —
Stolico, synów swoich sław,
Że stoją wraz przy Tobie wierni
Na straży Twych żelaznych praw.
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój...
Poległym chwała, wolność żywym,
Niech płynie w niebo dumny śpiew,
Wierzymy, że nam Sprawiedliwy,
Odpłaci za przelaną krew.
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój

Mała dziewczynka z AK


INFORMACJE:

Autor słów Mirosław Jezierski i kompozytor Jan Krzysztof Markowski, żołnierze Armii Krajowej walczący na Mokotowie piosenka ta chcieli oni wyrazić hołd wszystkim dziewczętom powstańczej Warszawy. Powstała ona w miesiąc po upadku powstania..




TEKST:

Ta nasza miłość jest najdziwniejsza,
Bo przyszła do nas z grzechotem salw,
Bo nie wołana, a przyszła pierwsza,
Gdy ulicami szedł wielki bal.
Szła z nami wszędzie przez dni gorące,
Gdy trotuary spływały krwią,
Przez dni szalone, gwiaździste noce,
Była piosenką, uśmiechem, łzą.
Moja Mała Dziewczynko z AK,
Przyznasz chyba, że to wielka była gra,
Takie różne były końce naszych dróg
I nie wierzę, bym Cię znowu ujrzeć mógł.
Choć na dworze była jesień, u mnie wiosna,
I bez trwogi, że dokoła płonął świat,
Tak na wskroś Cię przecież wtedy chciałem poznać,
Moja Mała Dziewczynko z AK.
Nadzieją tchnęła, tak jak umiała,
Kryła się z nami we wnękach bram,
W ciasnych ulicach, mrocznych kanałach,
Bo już się wielka kończyła gra.
Kiedy się wszystko dla nas skończyło,
Kiedy ostatni zamilkł Pe-eM,
Na barykadzie została miłość,
Razem z Twym sercem i żalem mym.
Moja Mała Dziewczynko z AK,
Przyznasz chyba, że to wielka była gra
I tak różne były końce naszych dróg,
Przecież ujrzeć Ciebie już nie będę mógł.
Dziś na dworze szara jesień, u mnie jesień
I ta trwoga, choć dokoła spłonął świat,
Już mi Ciebie nic nie wróci, nie przyniesie,
Moja Mała Dziewczynko z AK.

Sanitariusz ,,Małgorzatka"


INFORMACJE:

Według wspomnień kompozytora piosenka powstała w połowie września z wdzięczności dla Janiny Załęskiej sanitariuszki pułku „Baszta”, która przez 2 tygodnie troskliwie opiekowała się „Krzysztofem”, gdy 29 sierpnia został ranny w wyniku wybuchu „szafy”.





TEKST:


Przed akcją była skromną panną,
Mieszkała gdzieś w Alei Róż,
Miała mieszkanko z dużą wanną,
Pieska pinczerka, no i już.
I pantofelki na koturnach
I to, i owo, względnie, lub,
Trochę przekorna i czupurna
I tylko „Mewa”, albo „Klub”.
Na plażę biegła wczesnym rankiem,
Aby opalić wierzch i spód,
Dzisiaj opala się junakiem
I razem z nami wcina miód.
Sanitariuszka „Małgorzatka”
To najpiękniejsza jaką znam,
Na pierwszej linii do ostatka
Promienny uśmiech niesie nam.
A gdy nadarzy ci się gratka,
Że cię postrzelą w prawy but,
To cię opatrzy „Małgorzatka”
Słodsza niż przydziałowy miód.
Ta „Małgorzatka” to unikat;
Gdym na Pilicką dzisiaj wpadł
Czytała głośno komunikat,
A w dali głucho walił piat.
Tak jakoś dziwnie się złożyło,
Że choć nie miałem żadnych szans.
Niespodziewanie przyszła miłość,
Jak amunicja do pe-panc.
Idylla trwałaby do końca,
Lecz jeden szczegół zgubił mnie,
Dziś z innym chodzi po Odyńca,
Bo on ma stena, a ja nie.
Sanitariuszko „Małgorzatko”,
Jakże twe serce zdobyć mam,
Choć sprawa wcale nie jest gładka,
Już jeden sposób dobry znam:
Od „Wróbla” dziś pożyczę visa
I gdy zapadnie ciemny mrok,
Pójdę na szosę po „tygrysa” —
W ręce Małgosi oddam go!

piątek, 1 stycznia 2016

Rozszumiały się wierzby płaczące


Jedna z najbardziej popularnych pieśni partyzanckich z lat II wojny światowej. Jej poprzedniczką była przedwojenna (1937) pieśń żołnierska, występująca pod tytułem Rozszumiały się brzozy płaczące.... Słowa napisał Roman Ślęzak na użytek Szkoły Podoficerskiej dla Małoletnich do melodii zapożyczonej z pierwszej części marsza Pożegnanie Słowianki, skomponowanego w 1912 r. (jeszcze za czasów carskich) przez rosyjskiego kompozytora




TEKST:

Rozszumiały się wierzby płaczące
Rozpłakała się dziewczyna w głos;
Od łez oczy podniosła świecące
Na żołnierski, na twardy, srogi los.
Nie ślijcie wierzby nam
Żalu — co serce rwie,
Nie płacz dziewczyno z bram
Bo na wojence nie jest źle.
Do tańca grają nam
Armaty, stali szczęk
Śmierć kosi niby łan
Lecz my nie wiemy co to lęk.
Błoto, deszcz, czy słoneczna spiekota
Zawsze słychać miarowy, równy krok
To maszeruje szara piechota
Na ustach śpiew, pogodna twarz, wesoły wzrok.
Nie ślijcie wierzby nam.

Serce w plecaku


Najpierw był wiersz pod tym samym tytułem. Autor, Michał Zieliński, napisał go na konkurs ogłoszony przez gazetę „Żołnierz Polski”. Jego wiersz został najpierw wydrukowany w prasie, a następnie wszedł do wydanego w 1938 r. zeszytu Wierszy żołnierskich. Pełną sławę zdobyło Serce w plecaku w latach 1939–1945. Śpiewano ją w kraju i za granicą, w wojsku i w oddziałach partyzanckich, a nawet w więzieniach i w obozach koncentracyjnych.





TEKST:


Z piersi młodej się wyrwało,
W wielkim bólu i rozterce
I za wojskiem poleciało,
Zakochane czyjeś serce.
Żołnierz drogą maszerował,
Nad serduszkiem się użalił,
Więc je do plecaka schował
I pomaszerował dalej.
Tę piosenkę, tę jedyną,
Śpiewam dla ciebie dziewczyno,
Może także jest w rozterce
Zakochane twoje serce.
Może beznadziejnie kochasz
I po nocach tęsknisz, szlochasz?
Tę piosenkę, tę jedyną,
Śpiewam dla ciebie dziewczyno.
Poszedł żołnierz na wojenkę
Poprzez góry, lasy, pola
Z śmiercią razem szedł pod rękę,
Taka jest żołnierska dola.
I choć go trapiły wielce,
Kule, gdy szedł do ataku,
Żołnierz śmiał się, bo w plecaku
Miał w zapasie drugie serce.
Tę piosenkę, tę jedyną.
 

Czerwone maki na Monte Cassino


Melodia i dwie pierwsze zwrotki powstały w nocy z 17 na 18 maja 1944, podczas pamiętnej bitwy o Monte Cassino, trzecia zwrotka natomiast 18 maja już po zwycięskim jej zakończeniu. Autorem tekstu jest Feliks Konarski żołnierz II korpusu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Kompozytorem melodii jest Alfred Schutz, dyrygent i aktor, członek Teatru Żołnierza Polskiego, stacjonującego w Campobasso pod Monte Cassino.





 TEKST:


Czy widzisz te gruzy na szczycie?
Tam wróg twój się kryje, jak szczur!
Musicie! Musicie! Musicie!
Za kark wziąć i strącić go z chmur!
I poszli szaleni, zażarci,
I poszli zabijać i mścić!
I poszli — jak zawsze — uparci!
Jak zawsze — za honor się bić.
Czerwone maki na Monte Cassino(1),
Zamiast rosy piły polską krew...
Po tych makach szedł żołnierz i ginął,
Lecz silniejszy od śmierci był gniew!
Przejdą lata i wieki przeminą,
Pozostaną ślady dawnych dni!...
I wszystkie maki na Monte Cassino
Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi!
Runęli przez ogień szaleńcy!
Nie jeden z nich dostał i padł...
Jak ci, z Samosierry(2) szaleńcy!
Jak ci, spod Rokitny(3), sprzed lat!
Runęli impetem szalonym
I doszli!... I udał się szturm!
I sztandar swój biało-czerwony
Zatknęli na gruzach, wśród chmur!
Czerwone maki na Monte Cassino...
Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
To Polak z honorem brał ślub!...
Idź naprzód!... Im dalej... Im wyżej...
Tym więcej ich znajdziesz u stóp!
Ta ziemia do Polski należy,
Choć Polska daleko jest stąd,
Bo wolność... krzyżami się mierzy!
Historia ten jeden ma błąd!
Czerwone maki na Monte Cassino.




Pieśń obozowa


Pierwsza z własną melodią pieśń żołnierska z II wojny światowej. Narodziła się w październiku 1939 r. w obozie internowanych żołnierzy polskich w miejscowości Bals, na terenie Rumunii. Pieśń Adama Kowalskiego po raz pierwszy wydrukowano w 1940 r.







TEKST:


O, Panie, któryś jest na niebie,
Wyciągnij sprawiedliwą dłoń!
Wołamy z cudzych stron do Ciebie,
O polski dach i polską broń.
O, Boże, skrusz ten miecz,
Co siekł nasz kraj,
Do wolnej Polski nam
Powrócić daj!
By stał się twierdzą
Nowej siły,
Nasz dom, nasz dom.
O, usłysz, Panie, skargi nasze,
O, usłysz nasz tułaczy śpiew!
Znad Warty, Wisły, Sanu, Bugu
Męczeńska do Cię woła krew!
O, Boże, skrusz ten miecz

Pałacyk Michla


Wojenny hymn harcerskiego Batalionu „Parasol” powstał 4 sierpnia 1944. 

Według wspomnień Janusza Brochwicz-Lewińskiego „Gryfa”, piosenka powstała w Pałacyku Michla 

podczas towarzyskiego spotkania załogi i żołnierzy z innych kompanii 



 


TEKST:

Pałacyk Michla, Żytnia, Wola,
bronią się chłopcy spod „Parasola”.
A na Tygrysy maja visy,
to warszawiacy, klawe urwisy
są!
Hej! Czuwaj wiara i wytężaj słuch,
pręż swój młody duch,
pracując za dwóch!
Czuwaj wiara i wytężaj słuch,
pręż swój młody duch
jak stal!
Każdy z chłopaków chce być ranny,
sanitariuszki morowe panny.
A gdy cię trafi kula jaka,
poprosisz pannę, da ci buziaka
w nos!
Hej! Czuwaj wiara…
Za pierwszą linią dekowniki,
intendentura, różne umrzyki,
gotują zupę, warzą kawę
i tym sposobem walczą za sprawę.
Hej! Czuwaj wiara…
Za to dowództwo jest morowe
i w pierwszej linii nadstawia głowę.
A najmorowszy przełożony
to jest nasz Mietek, w kółko golony.
Hej! Czuwaj wiara…
Wiara się broni, wiara śpiewa,
Szkopy się złoszczą, krew ich zalewa.
Różnych sposobów się imają,
co chwila szafę nam podstawiają.
Hej! Czuwaj wiara…
Lecz na nic szafa i granaty
za każdym razem dostają baty.
I co dzień się przybliża chwila,
że zwyciężymy i do cywila!
Hej! Czuwaj wiara…

Marsz lotników Dywizjonu 303


 Utwór powstał pod wpływem impulsu, kiedy oddział partyzantów otrzymał w zrzucie egzemplarz książki pt. Dywizjon 303 Arkadego Fiedlera.




TEKST:


Motorów huk, jak marsza grają silniki
Ze śmiercią w srogi tan, tęsknota nas gna.
Motorów huk, to zwykła piosnka lotnika,
Motorów huk, serc rytmem w piersiach gra.
Przez mrok i gęste mgły,
W obronie obcych wysp,
To my — Dywizjon 303
To my!
Na skrzydłach naszych błyszczą polskie znaki,
Na skrzydłach wiatr wolności pieśń nam gra,
Jak wolnych pieśń, płyniemy ponad światem,
Aż padnie w proch siedlisko zbrodni i zła!
Melodią serca równo grają śmigła
Jak zemsty zew, ten śpiew do boju nas gna —
Ta pieśń, nasza pieśń, na tych znakach,
Na skrzydłach nam gra...
W bój na zew, w bój na zew
Podniebny lot, zwycięski śpiew!
Orłowy lot, jak racą strzelić w błękity,
Na wroga z góry spaść i strącić z chmur!
Spitfiry w lot! Na grzbietach gnać Messerschmittów,
O Polskę tu, toczymy z wrogiem bój.
Przez mrok i gęste mgły,
W obronie obcych wysp,
To my — Dywizjon 303
To my!
Na skrzydłach naszych błyszczą polskie znaki
 

Pierwsza pancerna


Stanisław Maczek, uczestnik dwóch wojen światowych. Jeszcze przed II wojną utworzył I Brygadę Zmotoryzowaną, następnie na rozkaz Naczelnego Wodzą sformował w 1942 r. w Szkocji I Dywizję Pancerną. Przeszła ona swój chrzest bojowy w czasie desantu aliantów na Normandię. Później walczyła pod Falaise, na wzgórzach Chambois 113 i Mont Ormel 262. W walkach tych odegrała decydującą rolę, zamykając pierścień okrążenia wokół doborowych dywizji niemieckich, co przesądziło o powodzeniu operacji frontu alianckiego




TEKST:

"Pierwsza Dywizja, polska i pancerna
Na polach Francji poszła w krwawy bój.
Prawom człowieka i Ojczyźnie wierna,
Poszła by spełnić obowiązek swój.



Poszły jej czołgi na krwawą rozprawę,
Na bunkry wroga, za krakowski gród,
Za Gdańsk, za Kutno oraz za Warszawę,
By wolnym był znów ich piastowski ród.

Pułki pancerne, strzelcy i dragoni,
W ogniu czołgowych i armatnich dział,
Poszli w ataku na francuskiej błoni,
Gdzie wróg w obronie twardym murem stał.

Z husarskim skrzydłem na swoim ramieniu
Poszli pancerni w stali swoich wież,
By w obcym kraju, lecz w Polski imieniu
Odnieść zwycięstwa pod Jort i Falaise.

Na polach Belgii i w murach Gandawy,
Gdy ich do boju wezwał wojny zew,
Za wolność innych i dla obcej sprawy
Oddali życie i przelali krew.

Poszli pancerni do Axel i Bredy,
By na swym szlaku niezliczonych dróg
Walczyć pod Emmen i na brzegach Ledy
I w Wilhelmshaven spłacić polski dług."  

Chłopcy silni jak stal



Jak podają Piotr Stachiewicz i Jerzy Dargiel, którzy byli m. in. świadkami powstawania piosenki, „Ziutek” – Józef Szczepański pisał słowa na Starówce, w okresie pobytu w Pałacu Krasińskich, po zluzowaniu jego grupy broniącej ruin Getta. Tam też po raz pierwszy „Ziutek” wykonał „Parasola” piosenkę szturmową (taki miała pierwotny tytuł) przed towarzyszami broni.




TEKST:


Chłopcy silni jak stal,
oczy patrzą się w dal,
nic nie znaczy nam wojny pożoga.
Hej, sokoli nasz wzrok,
w marszu sprężysty krok
i pogarda dla śmierci i wroga.
Gotuj broń, naprzód marsz, ku zwycięstwu!
W górę skroń! Orzeł nasz lot swój wzbił.
/Chłopcy silni jak stal,
oczy patrzą się w dal.
Hej, do walki nie zbraknie nam sił!/bis
Godłem nam biały ptak,
a „Parasol” — to znak,
naszym hasłem piosenka szturmowa.
Pośród kul, huku dział
oddział stoi jak stał,
choć poległa już chłopców połowa.
Dziś padł on, jutro ja, śmierć nie pyta...
Gotuj broń! — Krew ci gra boju zew.
/Chłopcy silni jak stal,
oczy patrzą się w dal,
a na ustach szturmowy nasz śpiew./bis
A gdy miną już dni
walki, szturmów i krwi,
bratni legion gdy wreszcie powróci,
pójdzie wiara gromadą
Alejami z paradą
i tę piosnkę szturmową zanuci.
Panien rój, kwiatków rój i sztandary.
Równy krok, śmiały wzrok, bruk aż drży.
Alejami z paradą
będziem szli defiladą
w wolną Polskę,
co wstała z naszej krwi./bis

Marsz Mokotowa


Nieformalny hymn dzielnicy Mokotów. Jest również oficjalnym hymnem Hufca ZHP Warszawa-Mokotów im. Szarych Szeregów od 1967 roku.
Od 1969 roku rozbrzmiewa codziennie o godzinie 17.00 (na pamiątkę godziny "W" - czyli wybuchu powstania warszawskiego) z wieży zegarowej "Domku Gotyckiego", stojącego przy ulicy Puławskiej 59. Pieśń powstała podczas powstania warszawskiego, 20 sierpnia 1944 roku i od tego czasu stała się symbolem chwały i czci Mokotowa.




TEKST:


Nie grają nam surmy bojowe
I werble do szturmu nie warczą,
Nam przecież te noce sierpniowe
I prężne ramiona wystarczą.
Niech płynie piosenka z barykad
Wśród bloków, zaułków, ogrodów,
Z chłopcami niech idzie na wypad,
Pod rękę, przez cały Mokotów.
Ten pierwszy marsz ma dziwną moc,
Tak w piersiach gra, aż braknie tchu,
Czy słońca żar, czy chłodna noc,
Prowadzi nas pod ogniem z luf.
Ten pierwszy marsz to właśnie zew,
Niech brzmi i trwa przy huku dział,
Batalion gdzieś rozpoczął szturm,
Spłynęła łza i pierwszy strzał!
Niech wiatr ją poniesie do miasta,
Jak żagiew płonącą i krwawą,
Niech w górze zawiśnie na gwiazdach,
Czy słyszysz, płonąca Warszawo?
Niech zabrzmi w uliczkach znajomych,
W Alejach, gdzie bzy już nie kwitną,
Gdzie w twierdze zmieniły się domy,
A serca z zapału nie stygną!
Ten pierwszy marsz ma dziwną moc,
Tak w piersiach gra, aż braknie tchu,
Czy słońca żar, czy chłodna noc,
Prowadzi nas pod ogniem z luf.
Ten pierwszy marsz niech dzień po dniu,
W poszumie drzew i w sercach drży,
Bez próżnych skarg i zbędnych słów,
To nasza krew i czyjeś łzy

Jędrusiowa dola



Jędrusie – działający od wiosny 1941 r; do stycznia 1945 r. w tarnobrzeskim, sandomierskim i w Górach Świętokrzyskich niezwykle ruchliwy i dzielny oddział partyzancki. Jego twórcą i dowódcą był instruktor harcerski i oficer przysposobienia wojskowego Władysław Jasiński „Jędruś” z Tarnobrzega.




TEKST: 

Idzie wojsko poprzez wieś,
Błoto, słota, siąpi deszcz.
Leje deszcz jak z cebra,
A to ci „maniebry”,
A to ci żołnierka fest.
Jędrusiowa  dola, partyzancka dola,
Będzie lepiej — pociesz się.
Skwar, spiekota, upał, kurz,
Idziesz, sapiesz, ano cóż.
Lato przecież, lato,
Wygrzej dobrze gnaty,
Przyjdzie zima będzie mróz.
Jędrusiowa dola, partyzancka dola,
Będzie lepiej — pociesz się.
Noc w konarach wichrem łka,
Spokój, cisza, raptem — trach!
Pełne lufy ognia,
Kaem gra melodię,
A granaty — bach, bach, bach!
Jędrusiowa dola, partyzancka dola,
Będzie lepiej — pociesz się.
Idzie wojsko poprzez wieś,
Hej, dziewczyno, nie ciesz się.
Długo nie zabawią,
Pójdą i zostawią,
Z Jędrusiami już tak jest.
Jędrusiowa dola, partyzancka dola,
Będzie lepiej — pociesz się
 

Szturmówka



Szturmówka otrzymała pierwszą nagrodę w konkursie na piosenkę żołnierską, ogłoszonym 15 października 1942 r. przez „Biuletyn Informacyjny” Armii Krajowej




TEKST:

Ej! Po drogach dmie wichura,
Słota, błoto — ładny kram.
Lecz cóż znaczy dla piechura
Choćby nawet diabeł sam
Choćby nawet diabeł sam!
Bo dla naszej kompanii szturmowej...
Nie ma przeszkód i nie ma złych dróg,
Kto na drodze, granatem wal w głowę!
I bywaj zdrów i prowadź Bóg!
Na placówce pod Tobrukiem
Wszak nie taki wietrzyk wiał —
Pod kul deszczem, pod bomb hukiem
Przecież Polak murem stał
Przecież Polak murem stał!
Bo dla naszej kompanii szturmowej...
Chłopie, coś pół schodził świata,
Żeby Polsce wolność nieść,
Nie ociągaj się u kata —
Śmiało w polskie piachy leź!
Śmiało w polskie piachy leź!
Bo dla naszej kompanii szturmowej...
Były fiordy, były lody,
Morza, zorze, śniegu baśń,
A gdy trzeba — to do wody,
A gdy trzeba — w ogień właź!
A gdy trzeba — w ogień właź!
Bo dla naszej kompanii szturmowej

Hej chłopcy bagnet na broń


Autorką i kompozytorką była „Danuta”. Według Bibliografii zwartych druków konspiracyjnych, piosenka została najprawdopodobniej wydrukowana w Śpiewniku Batalionów Chłopskich, który ukazał się w październiku 1944 r. nakładem Prasy Roch




TEKST:

Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka, przed nami,
Mocne serca, a w ręku karabin,
Granaty w dłoniach i bagnet na broni.
Jasny świt się roztoczy, wiatr owieje nam oczy
I odetchnąć da płucom i rozgorzeć da krwi,
I piosenkę, jak tęczę, nad nami roztoczy
W równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy...
Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka, przed nami trud i znój,
Po zwycięstwo my, młodzi, idziemy na bój,
Granaty w dłoniach i bagnet na broni.
Ciemna noc się nad nami, roziskrzyła gwiazdami,
Białe wstęgi dróg w pyle, długie noce i dni,
Nowa Polska, Zwycięska, jest w nas i przed nami
W równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy...
Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Bo kto wie, czy to jutro, pojutrze, czy dziś
Przyjdzie rozkaz, że już, że już trzeba nam iść…
Granaty w dłoniach i bagnet na broni!